wtorek, 28 października 2014

Rozdział 8.

*Oczami Summer*

- Mamo! - krzyknęłam i rzuciłam się na szyję rodzicielki. Wiem, że będzie na mnie zła. - Przepraszam, że jej nie dopilnowałam. 
- Summer powierzyłam Ci opiekę nad nią, ale zawiodłaś mnie. 
W jej oczach stanęły łzy. Gdy zauważyła doktora natychmiast podbiegła do niego. Spojrzałam na tatę, był załamany i zawiedziony. 
- Tato, ja...
- Summer nic już nie mów. 
Usiadłam na ławce, rozpłakałam się. Teraz rodzice się na mnie gniewają, Selena może umrzeć nie wiem kogo naprawdę kocham moje życie nie ma sensu, żyję tylko ze względu na Darcy. W tym samym momencie przez korytarz szli Niall I Zayn. Po co tu kurwa Malik???
Podeszłam do niego. 
- Czego tu szukasz? - warknęłam.
- Przyszedłem zobaczyć co z Seleną. 
- Teraz Cię to obchodzi! - krzyknęłam, nie przejmując się osobami. 
- Przestań Summ - odezwał się Niall - Nic się nie wydarzyło...
Spojrzałam na niego i spiorunowałam go wzrokiem. 
- Malik wyjdź stąd, rozumiesz?
- Nie będziesz mi rozkazywać! Przyszedłem zobaczyć co dzieje się z MOJĄ DZIEWCZYNĄ nie zabronisz mi! 
- Twoją dziewczyną!? - uniosłam się. - Jakbyś ją tak kochał to byś jej nie zdradził! 
- To była chwila mojej słabości
-Ciekawe ile jeszcze takich chwil miałeś - Krzyknęłam
-Proszę się uspokoić jesteście w szpitalu - Powiedziała pielęgniarka
-Przepraszamy
-Wyjdź stąd !
-Nie ,nie wyjdę dopóki nie dowiem się co jest z Seleną
-Teraz tak cie to obchodzi jak wysłałam ci SMS to nie przyjechałeś
Malik wyją z kieszeni swój telefon.
- Przepraszam - wyszeptał. - Powiedz mi proszę co z Seleną. Zachowałem się jak dupek, ale ja ją kocham. Naprawdę.
Usiadłam na ławkę. A Zayn zajął miejsce obok mnie.
- Jej operacja trwa i jest bardzo ciężkim stanie - powiedziałam. - A jeśli ona...a jeśli ona...?
W tamtym momencie wybuchłam płaczem, Zayn przytulił mnie.
- Nie ma takiej opcji, ona będzie żyła - miał łzy w oczach. - Wszystko będzie dobrze.
-Każdy tak mówi ,a potem jest źle
-Summer uwierz mi będzie dobrze
Z sali zabiegowej wyszedł lekarz wszyscy od razu do niego pobiegli
-I co z Seleną ? - Spytała moja mama
- Bardzo mi przykro..
Bo tych słowach wszystko było wiadomo, ponownym ruchem wybuchłam płaczem,
-Ale jak to umarła ? - Spytała moja mama
- Panna Montrose  przedawkowała narkotyki, bardzo mi przykro, ale nic więcej nie dało się zrobić.
-A co z chłopakami ?
-Oni żyją , już się obudzili.
Lekarz poszedł ,a ja przytuliłam się do Zayn'a
-Summer my z tatą pójdziemy ,a potem wy
Kiwnęłam tylko głową , rodzice udali się w stronę sali ,a ja poszłam napić się wody . Dlaczego ja jej nie umiałam przypilnować?
-Mówiłam ... - Powiedziałam
Chłopak nic nie odpowiedział , siedzieliśmy w milczeniu do pory kiedy rodzice wyszli z sali
-Możemy już tam iść ? - Spytałam
-Tak - Powiedziała moja mama
Udałam się z Zaynem do sali w której leżała moja siostra , odtworzyłam drzwi i weszłam razem z Zaynem do środka . Leżałam tam z zamkniętymi oczami . Usiadłam na krześle które było obok ,a Zayn usiadł na drugim.
-Przepraszam
-Za co ? - Spytał chłopak
-Bo to prze zemnie , prze zemnie teraz tu leży ja jej nie umiałam dopilnować
-Summer to nie twoja wina , nikt nie spodziewał się ,że ona pójdzie z nimi ,a po zatym ona ma już osiemnaście lat jest dorosła i ona zrobiła to z własnej woli.
Przytuliłam się do siostry.
- S-s-summer - wydukał Malik i lekko się uśmiechął. - Summer ona poruszyła palcami!
- To nie możliwe - przyznałam. - Lekarz powiedział, że umarła...
Podeszłam ze strony Malika. Jej dłoń spokojnie spoczywała na łóżku. Pokręciłam głową. Nie możliwe było to, żeby Sel poruszyła palcami, przecież ona umarła, a umarli ludzi tak nie robią, prawda? Ale jednak po chwili sama dostrzegłam poruszającą się dłoń mojej siostry. Spojrzałam na Zayn'a uśmiechnął się, a ja wystraszyłam, ale i ucieszyłam.  
-Ide po lekarza - Powiedziałam i jak najszybciej  wybiegłam z sali . Kierowałam się do gabinetu lekarza który znajdował się po drugiej stronie szpitala . Zapukałam i od razu weszłam do środka
-Coś się stało ? - Spytał lekarz
-Selena , ona żyje
- Selena ? Umarł dla ciebie ktoś ważny i możesz mieć jakieś zwidy czy coś ale to jest nie możliwe
-Ale na prawdę , niech pan sam zobaczy
Wybiegliśmy z gabinetu i udaliśmy się do sali . Leżała tam Selena miała otwarte oczy, ale nie oddychała...dziwne.
Razem z Zaynem wyszliśmy z sali i podeszliśmy do moich rodziców
-Mamo , tato ! Selena żyje
-Co ?!
-Idźcie do sali w której leży
Rodzice pośpiesznym ruchem poszli do sali ,a ja zostałam z Zaynem
-Nie powiesz jej ,że ją zdradziłem ja na prawdę nie chciałem - Powiedział spokojnym głosem
-Postaram się ,ale jak ja tego jej nie powiem to na pewno zrobi to Ryan
Zayn westchnął .  Po 5 minutach przyszli rodzice i przytulili mnie mocno po czym przyszedł lekarz
-Kiedy ją wypuszczą? -Spytała moja mama.
Pielęgniarki podłączały właśnie maszynę, która miała pomóc jej oddychać.
-Nie tak prędko , jeszcze zrobimy jej parę razy pukanie żołądka i inne zabiegi około dwa tygodnie jeszcze tu zostanie , nie ma sensu tu zostawać możenie iść do domu spokojnie, Selena przeżyje.
-Dobrze
Lekarz poszedł w stronę swojego gabinetu ,a do sali w której jest moja siostra poszło kilka pielęgniarek ,nadal czułam się okropnie z myślą ,że to wszystko prze zemnie ,jednak gdzieś w środku czułam się lepiej ,bo przeżyła .
-Mamo może pojedziecie do nas ,Darcy się za wami stęskniła  i możecie zostać na noc.
-Jasne
-Ja tu jeszcze zostanę - Powiedział Zayn
Wyszliśmy z szpitala i udałam się w stronę swojego auta, a moi rodzice do swojego.
- Mamo jedźcie do mnie i Luke'a ja muszę pojechać do Louis'a po Darcy - poinformowałam ich.
- Dobrze kochanie.
Wsiadłam za kierownicę i wyjechałam z parkingu szpitala. Bardzo cieszyłam się, że Selena żyję, tylko bardzo zdziwiło mnie to, że gdy się obudziła ona...żyła, ale nie oddychała...Po 20 minutach byłam pod domem Lou. Zapukałam.
- Mama! - krzyknęła moja szczęśliwa córka.
Podniosłam ją chwytając w swoje ramiona.
- Hej - w drzwiach stała Emma.
Uśmiechnęłam się w powitaniu, a zaraz potem przyszedł Louis.
- Zabieram małą. Moi rodzice przyjechali i chcieli by ją zobaczyć.
- Dziadek przyjechał! - krzyknęła Darcy.
- Dobra, w porządku. A co z Seleną?
- Dobrze, żyje.
Emma wróciła zupełnie do środka, a na dworze zostałam ja Darcy i Louis.
- Summer moglibyśmy się kiedyś spotkać i porozmawiać jak ludzie? - zapytał. - Wiem, że wciąż się gniewasz, ale musimy sobie to wyjaśnić.
- Okey, może jutro wieczorem? Moi rodzice wyjeżdżają w południe a do tego czasu chciałabym z nimi jeszcze porozmawiać.
- Okej, zadzwonię. - puścił oczko. Zawsze robił to tak seksownie.
Przewróciłam oczami, a mała Darcy zaśmiała się.
- A ciebie co tak śmieszy??
- Tatuś na Ciebie leci - powiedziała ze śmiechem.
- Zdecydowanie za dużo czasu z wujkami. - stwierdziłam, wywołując przy tym śmiech Tomma.
Pomachałam Lou i razem z Darcy wsiadłyśmy do auta.

7 komentarzy: